poniedziałek, 1 września 2014

ETAP III 31.08.2014 r. Łazy - Naćmierz (32 km)

Wyruszyłem w drogę o 10:00 plażą do kanału Szczuczego, a następnie drogą do Dąbek. Z Dąbek kopną, jak zwykle trudną do przebrnięcia, plażą do Darłówka. Tam chwila odpoczynku i ścieżką rowerową udaję się do Wicia. Mój plan obejścia poligonu polegał na obejściu go większym łukiem -  trasą: Wicie - Rusinowo - Naćmierz - Korlino - Królewo - Zaleskie - Duninowo - Ustka. Ta trasa pozwoliła mi na zyskanie 2 km w porównaniu z trasą zaczynającą się w Jarosławcu, doliczając do tej trasy odcinek Wicie - Jarosławiec. Jak zwykle do połowy trasy, która wypadła w okolicach Naćmierza, wszystko szło mniej więcej należycie. Tam też o godzinie 18:15 minęła połowa planowanego czasu. Kiedy jadłem w Wiciu obiad w restauracji "Świt", nadciągnęły paskudne chmury. Jeszcze w trakcie obiadu zaczęło padać, myślałem że jak zwykle przelotnie. Korzystając z małego przejaśnienia udałem się w drogę. Już w Naćmierzu zacząłem żałować tej decyzji. Zaczął padać regularny deszcz, który chwilami przeradzał się w ulewę. Szedłem zły i kompletnie przemoczony, od stóp do głów. Zwłaszcza to "od stóp" niepokoiło mnie coraz bardziej. Marsz w takich warunkach prawie 30 km w przemoczonych butach oznaczał z pewnością masakrę stóp. W trosce o zdrowie mojego ciała i zmysłów postanowiłem sobie dać na dziś spokój. Przed Korlinem zboczyłem  w lewo do Łącka i tam udało mi się wynająć pokój, wprawdzie bez wygód, wprawdzie nie ciepły, ale przynajmniej suchy. Gdy kładłem się spać, a była 22:00, deszcz nadal padał, a ja utwierdzałem się w słuszności swojej decyzji.