wtorek, 29 maja 2012

Etap V 28.05.2012 r. Łeba - Jastrzębia Góra ( 42 km )

Na wspomnianym skrawku piasku rozłożyłem karimatę, położyłem się, nogi wsunąłem do śpiwora, a resztą śpiwora przykryłem się jak kołdrą. Początkowo chłód nie pozwalał mi zasnąć, ale gdy tylko słońce oświetliło moje legowisko sen przyszedł razem z nim. Drzemka planowana na około pół godziny trwała ponad cztery. Zmęczenie robi jednak swoje. I to definitywnie pogrążyło próbę osiągnięcia jakiegoś przyzwoitego czasu wędrówki. Pogodzony z losem pobieżnie się oporządziłem i ruszyłem w drogę. Pogoda dalej piękna, i co ważniejsze, wiatr zmienił kierunek i wieje teraz w plecy. Szkoda że dopiero teraz. Powędrowałem wyludnionymi plażami w stronę Dębek gdzie wyszedłem w głąb lądu aby zjeść obiad, na który składał się tym razem łosoś z frytkami i surówkami. Smażalnia nazywała się "Grube ryby u Grubego". Wszystko się zgadzało, ale najbardziej w odniesieniu do frytek, których nałożono mi tyle, że ledwie je spożyłem. Z Dębek dotarłem do Karwi i właśnie na tym odcinku minęła 120 godzina mojej wyprawy. Początkowo miałem zamiar iść do upadłego, ale po zapadnięciu zmroku w okolicach Jastrzębiej Góry doszedłem do wniosku, że już nie ma sensu wypruwać z siebie żył, bo porażka pozostanie i tak porażką. Rozlokowałem się więc w lesie nieopodal Jastrzębiej Góry, aby rano wyruszyć w drogę w trybie już zupełnie rekreacyjnym.