środa, 28 maja 2014

Cel-Hel w 120 godzin (do trzech razy sztuka)

Cóż mam napisać? Rok minął niepostrzeżenie i znów przyjdzie mi stawić czoła nadbałtyckiej czasoprzestrzeni. Nowym czytelnikom wyjaśniam, ze już po raz trzeci zamierzam pokonać pieszo trasę ze Świnoujścia do Helu w czasie nie przekraczającym 120 godzin. Ostatnim razem, właśnie przed rokiem, zabrakło mi to tego celu o niespełna 13 godzin. Tym razem moje szanse na sukces nieco wzrosły, albowiem otrzymałem zezwolenie na przejście plażą terenu Centralnego Poligonu Sił Powietrznych w Ustce. Pozwoli mi to skrócić trasę o około 6 km. W związku z tym zezwoleniem wyruszam w drogę 30 maja w piątek, ponieważ zgoda na przemarsz dotyczy tylko dnia 1 czerwca, czyli trzeciego dnia wędrówki. Moje szczęście nie jest niestety kompletne, ponieważ niedawno oddana do użytku kładka uchylna w porcie w Ustce, która eliminuje wyprawę w głąb lądu w celu przejścia mostem nad Słupią, do końca czerwca została zamknięta w związku z remontem nabrzeża, które ucierpiało w czasie zeszłorocznych, jesiennych sztormów. Byłyby to ze dwa kolejne kilometry do przodu, ale nie ma co wybrzydzać.
Aby ułatwić sobie trudy przejścia, postanowiłem zminimalizować ciężar przenoszonego ładunku, ograniczając się tylko do rzeczy naprawdę niezbędnych. Inne, które będą potrzebne mi później w Helu czy w Piaskach, o które nie mógłbym zahaczyć, nadałem pocztą na Poste Restante w Helu. Pozwoliło mi to zmniejszyć ciężar ładunku o dobre półtora kg. Czuję się dosyć pewnie, aczkolwiek obawiam się trochę o pogodę, ale przecież nikt nie obiecywał, że będzie lekko.
W miarę możliwości będę relacjonował co się ze mną dzieje w niniejszym blogu oraz na Facebooku na stronie: Road to Hel .   Dziękuję za uwagę.